śniég pokrył ziemię, Janko śpiéwał samotnie w stodole i w chacie, ale nie! nie był on samotnym, bo w chacie swojéj sierocéj dał przytułek dwom pastuszkom, jak on siérotom, którzy własnéj swojéj chaty nie mieli. Chata Janka była maleńką; z jednéj tylko składała się izby i alkierzyka. W izbie téj, czysto zawsze umiecionéj, wybielonéj, pełno było na ścianach świętych Pańskich, w środku Krzyż Chrystusa i obrazek Matki Bozkiéj, a w alkierzyku nad łóżkiem Janka wisiał obrazek przedstawiający króla Dawida grającego na arfie, świętego Franciszka z Asyżu, kiedy słucha w zachwyceniu muzyki anielskiéj, i śliczny obrazek świętéj Cecylii, grającéj na organach. Święta Cecylia ślicznie grała na organach, nie ucząc się nawet muzyki, bo tak ją Bóg dla jéj cnót ukochał. Nie było wesela we wsi, na którémby Janek nie grał na skrzypkach, a tak wesoło, że same nogi tańcowały. Chociaż często smutny, bo siérota, nigdy nie psuł wesela, i sam najpiérwszy zachęcał do zabawy, wyśpiewując wesołe piosnki, które najczęściéj sam układał, a nikt mi w tém wyrównać nie mógł. W czasie okrężnego on wiérsze układał, on darmo grywał, gorsząc się tém, że inni za ten dar Boży płacić sobie kazali. Kochali go téż wszscy, a najwięcéj dziéwczęta. Janek najmiléj spoglądał tylko na jednę Marysię, siérotę biédną, będącą u bogatych gospodarzy na łasce. Marysia dziwną była dziewczyną; i ona lubiła śpiéwać, a tak mile, że ją słowikiem we wsi nazwano. Marysia nie lubiła
Strona:Obrazki z życia wiejskiego.djvu/57
Ta strona została uwierzytelniona.
— 54 —