pracy. — Żona Macieja, imieniem Maryjanna, była to kobiéta, o jakich Ewangielia Święta wspomina: cicha, potulna, pobożna, pracowita; męża kochała z całego serca, a dziatki nad życie. — Miłoć to było patrzéć na nią, czy to gdy przędła, lub pracowała w ogrodzie, czy téż kiedy klęcząc wieczorem lub rano przed obrazkiem Matki Bozkiéj z dziatwą i czeladką paciérz mówiła, albo śpiéwała pieśni nabożne. A głos miała prześliczny, taki jakiś serdeczny, że wprost wchodził do duszy. Z siedmiorga dziatek, jakiemi Bóg obdarzył to poczciwe stadło, czworo tylko zostało przy życiu: i na te czworo ukochanych całą duszą bogobojni rodzice wszystkie swoje zwrócili starania. — I którzyż to rodzice nie kochają dziatek swoich, powiécie najmilsi? prawda! któżby wątpił, że najgorszy ojciec, najobojętniejsza matka, choć odrobiny serca nie mają dla dziatek, które im Bóg zesłał? Ale nie wszyscy rozumieją, co to jest kochać dzieci. Dać im jeść, ułożyć po chrześcijańsku w czystéj pościółce, gdy małe, ubrać schludnie i biało, nauczyć późniéj paciérza, zapędzić do pługa, do siérpa, kosy lub kądzieli, poprowadzić w niedzielę do kościoła, to jeszcze nie dosyć! Ale w każdéj dnia godzinie pokazywać dziatkom własnym przykładem, jakto trzeba być pobożnym, pracowitym, uczciwym, same tylko bogobojne i przyzwoite wyrazy miéć na ustach, uczyć je miłości Boga i ludzi, i to zawsze własnym przykładem, oto jest miłość prawdziwa,
Strona:Obrazki z życia wiejskiego.djvu/62
Ta strona została uwierzytelniona.
— 59 —