Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

masz może pojęcia, ile przyjemności zrobiłaś mi tem zapytaniem.
„Z niezmiernem ożywieniem opowiadać mi zaczął o wielkiem gospodarstwie, jakie prowadzi, a trzeba wiedzieć, że gospodarstwo jest to przedmiot, do którego on się umie zapalać, nawet entuzyazmować. Kiedy mówi o niem, znać, że nad przedmiotem tym pracuje, że go zna doskonale, że oddaje mu się z całem zamiłowaniem. Ja, co prawda, nie podzielam tych zachwytów, ale muszę przyznać, że opowiadanie, a raczej wykład tego przedmiotu, bo naprawdę był to wykład, rodzaj wstępnej prelekcyi, zajęło mnie żywo. On mówił, jak trzeba ziemię znać dobrze, aby ją skłonić do wytwarzania największej ilości tych roślin, które mieć pragniemy, jak gruntownie trzeba badać właściwości tych roślin, ich życie i potrzeby. Mówił o tem, jakie to jest rozległe pole pracy, ile wymaga nauk i wiadomości pomocniczych, przez ile czasu ludzkość badała te tajniki natury, aby się dowiedzieć, w jaki sposób obchodzić się z ziemią. Słuchałam z wielkiem zajęciem, gdyż istotnie dla mnie były to zupełnie nowe rzeczy. Wyobrażałam sobie zawsze, że rolnictwo wymaga najmniej inteligencyi ze wszystkich gałęzi pracy ludzkiej i wogóle dość lekko traktowałam rolników. Cóż-bo wielkiego — myślałam — nająć ludzi, i kazać im, aby zebrali zboże i zwieźli je do stodół. To prze-