Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/133

Ta strona została skorygowana.

Nakarmione, umyte, dobrze odziane, cieszą się ze zmiany swego losu. Mąż mój dał im stosowne zatrudnienie, więc darmo chleba nie jedzą... pracują także dzieciaki! Chłopiec ma dwanaście lat, jest przy koniach, dziewczęta dwie, trochę młodsze, obsługują drób. Dobre dzieci, bardzo mnie zajmują. Postaram się, aby im sieroctwo było lżejsze i znośne.
„Zapytujesz, kochany Kuzynie, co się u nas dzieje? Doprawdy, nie umiem na to dokładnie odpowiedzieć; niby wszystko tak jak było, a przecież nie tak. Weselej jakoś czas schodzi; mój mąż wciąż ma dobry humor, proponował, żebym się trochę zabawiła, żebyśmy karnawał spędzili w Warszawie; oparłam się temu stanowczo, z tego powodu, że mąż mój poniósł dość dużą stratę materyalną przez wypadek w gorzelni. Nie wiem, z jakiego powodu pękł kocieł i uszkodził cały, podobno dosyć kosztowny budynek. Szczęściem, stało się to w samo południe, kiedy wszyscy robotnicy wyszli na obiad i tym sposobem obeszło się bez ofiar. Przyprowadzenie fabryki do poprzedniego stanu kosztować będzie sporo, i to był powód, dla którego propozycyę Henryka odrzuciłam stanowczo. Opierał się on temu i nalegał, ale ostatecznie musiał ustąpić. Jestem przekonana, że zrobiło mu to przyjemność. Zabawić się można i tutaj na wsi, w kilku domach w sąsiedztwie projekto-