Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/135

Ta strona została skorygowana.





X.

Wiesz Pani czem kogo kusić! Mniejsza o beczkę czernidła i o wagon papieru, ale owa bezwzględna cisza wiejska, jaką mi obiecujesz, to przedmiot westchnień wszystkich ludzi zmuszonych pracować umysłowo w zgiełku i turkocie wielkiego miasta; ale ta cisza jest zdradna, ja ją znam. Zdaje się człowiekowi, że w leciuchnej łódce płynie po równej, gładkiej i niczem niezmąconej powierzchni jeziora, że może zapomnieć w danej chwili o wszystkiem i wyłącznie tylko ze swemi myślami pozostać. Co bo może mu przeszkadzać, jaki szmer przerywać bieg myśli na wielkiej, jak lustrzana szyba gładkiej, powierzchni wody?
Takby się zdawało, Szanowna Pani Dobrodziejko, a przecież jest inaczej, owa bezwzględna cisza nie istnieje. Zamyśliłeś się, a oto nie wiadomo zkąd figlarz wietrzyk wyskoczył i dmucha na ciebie;