Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/45

Ta strona została skorygowana.

sany, jak się należy i pozwala mi zgodzić się na odbieranie dalszych, z jednym tylko warunkiem: oto musisz Pan zezwolić na pokazywanie ich mojej Mamie. Co zaś do mego zdania o pańskich uwagach, to przedewszystkiem czuję się w obowiązku nadmienić, że nie jestem najpiękniejszą kobietą w Warszawie i że człowiek rozumny nie powinien się uciekać do komplementów, jeżeli chce zasłużyć na zaufanie. Mam nadzieję, że innych uwag zechcesz pan osobiście wysłuchać.

Szczerze życzliwa
*

— Twarda panna — pomyślałem sobie — niby to głaska, a tymczasem zimną wodą oblewa; grozi mamą, a jednak przyciąga. One wszystkie takie.
Ale wypowiedziawszy to zdanie, uczułem coś w rodzaju wyrzutów sumienia... Nie, ona nie jest taką, jak wszystkie... Po pierwsze, jakże mało kobiet zdobywa się na taką treściwość; gotów byłem uznać wszelkie przymioty w kobietach, ale tego jednego nie spotkałem dotychczas; już to, między nami mówiąc, taka naturalna łatwość wysłowienia się i wypisania, jaką one posiadają, rzadko nam się dostaje w udziale; ale też biada ci, nierozważny literacie, jeśli z takim wymownym okazem wdasz się w towarzyską dysputę: zasypie cię wyrazami i żywcem zakopie, zanim się zdołasz zoryentować w sytuacyi.