Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/57

Ta strona została skorygowana.

mując dom, prędzejby mógł być usprawiedliwionym, ale żona, zamiast oszczędzać i strzedz wspólnego dobytku, marnuje grosz ciężko zapracowany na ogoniaste jedwabie, broszki, koronki i koki; kiedy miłości męża używa nie na ulepszenie jego charakteru, lecz na wyzyskanie stron słabych? Lecz przedmiot to oklepany, a przytem trąci kazalnicą — dajmy mu pokój.
Chciałbym tylko poruszyć tu jeden punkt, od którego, zdaniem mojem, zależy w znacznym stopniu szczęście małżeńskie, a który zarazem rzuciłby światło i na kwestye zbytków w małżeństwie. Głównie obwiniamy o nie kobiety. Czy słusznie? Nie sądzę. Pominąwszy owe, potępienia godne, wybryki bezmyślnych kobiet, większość ich w części tylko jest winną. Rozważmy bowiem, dlaczego kobieta tak często nie czuje występności swego marnotrawstwa?
Niepodobna jest być oszczędnym, nie znając wartości pieniędzy. A panny nasze czy ją znają? Czy nie jest pospolitem, że panna dorosła w domu nie ma żadnych swoich, przez siebie w jakikolwiekbądź sposób zarobionych pieniędzy, że wszystko dla niej sprawiają rodzice, że tylko oni za wszystko płacą i o wszystkiem pamiętają? Zkądże, pytam się tedy, panna, nie mająca najmniejszego pojęcia o dochodach ojca, o wydatkach rodziców, nienauczona praktycznie, doświadczalnie, jak i wiele potrzeba pracować, ażeby mieć sto rubli — zkąd panna taka może mieć poczu-