Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/82

Ta strona została skorygowana.

wcale nie straciłam, sypiam doskonale... zazdrosną, jak pan widzisz, nie jestem,
— Pani żartuje sobie ze mnie, a mnie to boli. Zresztą, nie mam prawa wymagać współczucia...
— Psychologicznego? Naturalnie, byłoby to zawcześnie. Ale to wstyd, że pan, który tak wymownie o niem piszesz, sam go nie posiadasz, w przeciwnym bowiem razie wiedziałbyś, że twoje doświadczenie z zazdrością było zupełnie niepotrzebne...
— Było niepotrzebne... — powtórzyłem smętnie.
— Tak jest, było niepotrzebne, ponieważ widując mnie prawie codzień, powinieneś pan był odczuć psychologicznie, że...
Resztę dokończyło spojrzenie.
— Że mnie pani kochasz! — zawołałem radośnie, okrywając pocałunkami obie rączki, których mi wcale nie broniła.
Przeciwniczka moja utrzymywała wprawdzie, że zupełnie co innego myślała, że jestem zbyt pośpieszny w wyprowadzaniu wniosków indukcyjnych, że jest to tylko moja hypoteza, niepoparta dostateczną ilością faktów, że wewnętrzne poczucie świadomości ulega licznym złudzeniom, o ile przechodzi od ja do nie-ja — ale rączek nie cofała.
Było nam tak dobrze!...