Strona:Octave Mirbeau - Ksiądz Juliusz.djvu/271

Ta strona została przepisana.

szałem jak spadły z głuchym szelestem za niski mur otaczający podwórze.
— Umiesz może jeszcze coś innego? — spytał stryj Juliusz.
— Nie proszę stryja.
— No to dobrze mój chłopcze... idź do ogrodu... znajdziesz tam motykę... kop ziemię... a gdy się zmęczysz, połóż się w trawie... idź!
To była moja pierwsza lekcya.