czytelnika nie będziemy. Dopełnieniem zbiorów tej „Institution“ jest Galerya obrazów (National Galery), obok na Moundzie stojąca. Styl jej joński, a postawił ją w roku 1858 książę małżonek Wiktoryi, za cenę 40.000 funtów. Pomiędzy obrazami, jakie w Galeryi tej spotykam, niektóre uderzają prawdziwie artystycznem wykończeniem. Oryginałów jednak szkoły włoskiej niewiele, a we francuzkiej króluje tylko Greuze, znany nam dobrze z pięknej główki zawstydzonego dziewczęcia w Wilanowie. I tu ukazuje on jak zwykle kobiece twarze, ale jakże wdzięczne i piękne! Zda ci się, gdy na jego obrazy patrzysz, że są one zjawiskiem nie z tego świata, lecz z poza mgły i czarodziejskich tęczy blasków. Zaiste, nikt tak kobiet jak Greuze malować nie potrafił i wszystkie one jak są, na całym świecie, obowiązane być mu powinny za to, że odkraść im zdołał i na płótnie uwięził ten czar, z jakiego sobie same sprawy nie zdają. To też kobiety chętnie bardzo wpatrują się w obrazy jego, i tu nawet widzę ich całą grupę, przyglądającą się z ciekawością temu, czego wśród siebie dopatrzyć nigdy nie mogły. Ale bo też co prawda, Greuze, malując kobiety, o Szkotkach nie pomyślał, gdyby był bowiem tu czerpał swoje wzory, nie mielibyśmy z pewnością ani jego przepięknej Niewinności, ani Dziewczęcia z rozerwanym... wiankiem.
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.
— 105 —