nimy łzę niejedną nad naszemi koteryami i polityką godną zaściankowej szlachty z „Pana Tadeusza“, które od lat tylu, paraliżują zamysły wszystkich, poczuwających się do długu wdzięczności, względem bezsprzecznie największego człowieka, jakiego wydała Polska w tym wieku[1].
Najwspanialszym pomnikiem w Edynburgu, jest bezwątpienia pomnik Waltera Scotta. Jest on wspaniałym i oryginalnym zarazem. Wyobraźmy sobie wieżę gotycką, śmiałymi łukami strzelającą do góry, wieżę z białego kararyjskiego marmuru, a wewnątrz wieży, w siedzącej postawie posąg romantyka-poety, a będziemy mieli pojęcie całości. Wieża, oderwanie biorąc, sprawia niezwykłe wrażenie, zwłaszcza na tle gazonów zielonych, rozpościerających się szeroko poza jej podstawą, ale sam poeta, wygląda nieszczęśliwie, a siedząca postawa, nadana mu przez jego twórcę Steela, psuje niezmiernie efekt. Nic bo tu nie powiada widzowi, że ma przed sobą człowieka fantazyi, który w głębi wyobraźni swojej odkrywał skarby, jakimi następnie żywiły się całe pokolenia, nic, że to jest reformator powieści historycznej, którego naśladowcy zliczyćby się na prędce nawet
- ↑ Pisałem przed wzniesieniem pomników Mickiewiczowi w Krakowie i Warszawie.