w Niedzielę za profanacyę dnia świętego. Chociaż jednak w Niedzielę jeżdżą cab'ami po ulicach, przecież religijne towarzystwa gorliwie agitują przeciwko i tej niewinnej rozrywce. Miałem na sobie żywy tego dowód, gdym pewnej Niedzieli rano, nie wiedząc co z czasem robić w Edynburgu, zapragnął udać się w okolice miasta do Queensferry!
Chcąc urzeczywistnić mój zamiar, zaszedłem na stacyą Waverley i tam istotnie znalazłem jedyny Hansom-cab, jednokonny wózek na dwóch kołach, z siedzeniem dla powożącego w tyle. Jest to wózek, będący w powszechnem użyciu w Anglii i Szkocyi, zgrabny i lekki, więc stosowny do najdalszych podróży. Pytam, za ile mogę jechać do Queensferry, otrzymuję odpowiedź, że za 10 szylingów, wydaje mi się to nieco zawiele, ale jest Niedziela, cab'ów na ulicach nigdzie nie widzę, więc zgadzam się na cenę. W chwili kiedy stawiam nogę na stopniu, podchodzi do mnie jakiś porządnie ubrany jegomość i kłaniając się zlekka, podaje zadrukowaną kartę papieru. Ukłon za ukłon oddaję, biorę papier, a za chwilę moja jednokonka toczy się szybko po gładkim jak posadzka bruku ulicy książąt.
Dla oryginalności, niech mi wolno będzie przetłómaczyć czytelnikowi na język polski to, co po angielsku wyczytałem na tej karcie.
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/147
Ta strona została uwierzytelniona.
— 140 —