szny wpływ wywiera się na nich. I napewno niczego dobrego nie można się już spodziewać po reszcie dnia, którego początek zeszedł tak bezprzykładnie.
Oto dosłowna treść kartki, która znajdowała się u mnie. Gdybym ją dostał był i przeczytał wcześniej, zanim wsiadłem do Hansom-cab’u, kto wie, czy chcąc zgotować sobie to dobro, jakiego zapowiedź wyczytałem w końcu, nie byłbym ponownie poszedł do kościoła St. Giles, choć tam przykładnie już jednej Niedzieli, spędziłem cały Boży poranek. Ale dostałem ją zapóźno, mijałem już gmach hotelu Balmoral, dojeżdżałem do pałacu Royal Institution, zkąd droga zwracała się na prawo, spaliłem poza sobą zatem okręty, na głos więc moralizatorski musiałem pozostać obojętnym. Ale głos ten jednak zrobił swoje, przypomniał mi obowiązek, który tak wielu, zwłaszcza też w naszym kraju, zaniedbuje, i niezawodnie powstrzymałby mnie w przyszłości od wyjeżdżania o tej porze w dniu świątecznym poza miasto, gdybym na-