łonie natury. Arthur więc seat, należy do okolicy Edynburga, a że jest prawdziwą jej perłą, przeto każdy piszący o niej, poświęcić mu z konieczności musi choć słów kilka.
Ktoby sądził, że Arthur-seat będąc pięknym, jest jednocześnie i wielkim, byłby zaiste w błędzie. Czy bo piękność z wielkością musi koniecznie chodzić w parze? Lugano jest pewno najmniejszem z jezior Szwajcaryi, a nie oddałbym go nawet za wody Lemanu, a ileż to drobniutkich twarzy niewieścich posiada czar i uroki, jakich darmobyś nawet przez lupę szukał w twarzach Minerw, o kolosalnych obliczach i grubych ramionach. Więc choć wznosi się on tylko na 240 metrów nad poziomem morza, a na szczyt jego w ciągu godziny dostać się można, mimo to, Edynburg, gdyby mu zaproponowano zamianę, nie zgodziłby się niezawodnie na oddanie tego niewielkiego pagórka, za niejedną stromą górę Alp lub Tatr naszych, gdyż choć niewątpliwie przez zamianę taką zyskałby majestatyczność i grozę, jakich dziś nie posiada, ale straciłby niezawodnie wdzięk i miłosną krasę, które zeń robią siedlisko poetów, w rodzaju Waltera-Scotta, i fanatyków proroków, w rodzaju nieubłaganego Knoxa.
Kto chce się dostać na szczyt Arthur-seat, musi tam piąć się drogą królowej. Czy królowa jechała kiedy tą drogą, aby z wierzchołka góry
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.
— 154 —