w Leith, około siedmiu tysięcy okrętów, i że corocznie ztąd za 3,100.000 funtów, wychodzi w świat produktów kultury i pracy Szkotów.
Nie obcemi są temu miastu i wspomnienia historyczne. Tu w r. 1561 wylądowała po długiej żegludze, Marya Stuart, tu matka jej, Marya Lotaryńska, wytrzymywała długie oblężenie nieprzyjaciół katolicyzmu i jej nieszczęśliwej córki. A w ostatnich czasach, tu ujrzał światło dzienne słynny mąż stanu, Gladstone, którym słusznie szczyci się cała Anglia, zowiąc go z prawdziwą dumą: wielkim, starym człowiekiem (the great old man). Jak widzimy więc, Leith zasługuje na to, aby zwiedzić go, gdy się przybyło do Edynburga, a zwłaszcza też przejść się po jego dokach, które co prawda, nie mogą iść w porównanie z dokami Londynu i Glazgowa, niemniej przecież śmiało współzawodniczyć mogą z dokami największych portów na stałym lądzie Europy. Przechadzkę po tych dokach odbyłem też z prawdziwem zajęciem i korzyścią, i dziś jeszcze brzmi mi w uszach huk olbrzymich młotów okrętowych, które tu od rana do zmroku porusza para i siła rąk ludzkich, na świadectwo przedsiębierczości i pilności tego narodu, który nieustającą ani na chwilę pracą, dobił się tak wybitnego w świecie znaczenia.
A samo miasto? Samo miasto wygląda na przedmieście stolicy. Rozsiadłe na równinie,
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/173
Ta strona została uwierzytelniona.
— 165 —