nie zna z poematów jego, wspaniałej „Pani Jeziora“ lub „Pieśni ostatniego Minstrela“, tak pięknie przyobleczonych w polską sukienkę przez Odyńca, kto nie rozkoszował się w dniach świetlanej swojej młodości, takimi poematami w prozie, jak „Wawerley“, „Rob-Roy“ lub „Więzienie Edynburskie“, które obleciawszy świat cały, wszędzie spopularyzowały nazwisko szkockiego pisarza, a na powieść historyczną wszystkich języków i wszystkich ludów, wywarły tak niezwykły wpływ. A Burns? Ten wprawdzie mniej jest nam znanym, jego bowiem „Songs of Robert Burns“, dotąd czekają na tłómacza polskiego, ale w Szkocyi czczonym on jest przez wszystkich, on bowiem pierwszy zagrał na tkliwej strunie ludowych podań swojego narodu tak potężnie, że dźwięk wydobyty z tej struny, znalazł echo w najdalszym zakątku Europy. O tych dwóch ludziach sprawiedliwie powiedzieć można, że wskrzesili z grobu zamarłą wielkość swojego kraju, że jak Mickiewicz Polskę, przypomnieli Szkocyę całemu światu, i to nie głosem czci dla brutalnej siły, jak dzisiejsi niemieccy myśliciele, smutni apostołowie nowoczesnego barbarzyństwa, ale potężnym wykrzykiem do wolności, ale entuzyastycznem ukochaniem narodowej przeszłości, ale oparciem się o lud, tę „arkę“, jak powiada
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/183
Ta strona została uwierzytelniona.
— 175 —