nie udziela. Stranger (obcy), — jak dawniej tak i teraz jest w Anglii nie najmilej widziany, to też rzadko bardzo on tu z laską turysty przychodzi, zwłaszcza gdy do Anglika jego własnym językiem poprawnie mówić nie umie. I ten rys charakterystyczny Anglików uderza cię od pierwszego stąpnięcia na ich ziemi, od pierwszej chwili widzisz chłód i obojętność dokoła, nie czujesz tu tego nadskakiwania, jakie towarzyszy ci wszędzie we Francyi lub Szwajcaryi, nikt o ciebie nie dba, nikt na cię nie zważa. Przyjechałeś tu z Europy, to dobrze, możesz pozostać i płacić za wszystko garścią szylingów, ale jeżeli ci się podoba, wracaj, zkądeś przyszedł, i nie przyjeżdżaj nigdy, oto hasło, oto dewiza Anglików. England for Englishmen (Anglja dla Anglików) rozlega się tu dokoła, a obcy kiedy się przypadkiem w tym kraju znajdzie, powinien czuć się szczęśliwym i osobą swą nie zawadzać nikomu. Zwłaszcza też powinien umieć po angielsku; gdy nie umie „I do not understand“ (nie rozumiem) będzie brzmiało mu ciągle przed uszami.
Niejednokrotnie słyszałem, bawiąc w Anglii, że dziś coraz więcej języki obce znajdują rozpowszechnienie w tym kraju, że damy, zwłaszcza z arystokracyi, poprawnie już wyrażają się po francuzku i niemiecku, a Circulating libraries w Londynie (wypożyczalnie książek) nastarczyć nie mogą romansów, pisanych językiem Balzaca
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —