zdumionemu tą rozmaitością, widzowi. A wszystko piękne i wdzięczne, a wszystko wykończone z tą drobiazgowością, jaka cechowała wielkich budowniczych średnich wieków.
Nawa, z której przemoc brutalnie zdarła podobno cudny gotycki dach, połączona jest z bocznemi skrzydłami przy pomocy łukowych arkad podtrzymywanych przez przepiękne, dotąd nieźle zachowane kolumny, ozdobionych również płaskorzeźbami, a wysoka niegdyś na 84 stóp wieża, w części dziś tylko istniejąca, przedstawia tak wielkie bogactwo ornamentacyi, że każdy, pragnący się zapoznać z rozmaitością ozdób, w jakich stary gotyk tak się kochał, mógłby stać przed nią całemi godzinami. Zachowane od zagłady okna, godne są najtroskliwszej uwagi, zwłaszcza też główne, w południowej części budowli, wysokie na 8, a szerokie na 5 metrów, które bogato zapełnione jest koronkowemi ozdobami, wykutemi w murze.
Najbardziej zajmującą częścią klasztoru, jest chór o pięciu większych i mniejszych oknach. Kiedyś, pod największem z nich, stał ołtarz i sarkofag Aleksandra II. Dziś nie ma śladu nawet tych pamiątek, i przewodnik ukazuje już tylko na puste miejsce, gdzie miało leżeć serce Roberta Bruce’a. Ale z tego, co się zachowało tu od zagłady, wnosić można, w jak wspaniałej części klasztoru, zasłużony ten dla Szkocyi mąż,
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/209
Ta strona została uwierzytelniona.
— 201 —