kazał złożyć najdrogocenniejszą cząstkę swojego ciała.
Szczególnie pięknie przedstawiają się ruiny tego wspaniałego opactwa (podobno jednego z najwspanialszych w całej Szkocyi), gdy mu się przygląda od strony cmentarza. Najpokaźniejsza bowiem część budowli, zachowaną została z tej strony od zagłady. Umieściwszy się w pewnem oddaleniu, nie widzi się wtedy braku sklepienia nad głównym korpusem, i zdaje się, że ma się do czynienia z nietkniętym przez ząb czasu okazem średniowiecznego gotyku. Z tej też strony obserwować ruiny trzeba, gdy się chce mieć dokładne pojęcie o tem, czem były przed pięcioma wiekami, z tej strony zdejmują je fotografowie z Edynburga, zdobiąc odbiciami ich okna wystaw i różne drewniane cacka, które obok sprzedają przejezdnym na pamiątkę. A w cacka te zaopatruje się każdy, kto tu przychodzi, każdy bowiem, gdy do domu powróci, chce mieć przypomnienie tego, co widział. I ja więc nabywam, za niewielkie zresztą pieniądze, małą staroświecką klepsydrę z wyobrażeniem ruin, i ile razy spojrzę na nią, zawsze stoją mi w pełnym całokształcie przed oczami majestatyczne mury, świadectwo z jednej strony cywilizacyi tego dalekiego kraju, a z drugiej złości ludzkiej, depczącej w bezgranicznej pysze swojej, pomniki kultury całych pokoleń.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |