jej światła i ciepła Południa. Dobrze przynajmniej, pomyślałem, że w obecnym czasie, nie odbywa się w tej kaplicy nabożeństwo, — nie suchej bo Biblii i pokutnych psalmów, domagają się te wypieszczone ściany, ale modlitwy głośnej i podniosłej, organów hucznych i wogóle tego poetycznego nastroju, jaki widnieje w katolickich przybytkach Pana, w przeciwstawieniu do zborów ewangielickich, zkąd suchy i ponury racyonalizm, wygnał bezlitośnie wszelką fantazyę i swobodniejszy polot ducha.
Kaplica w Roslin datuje z roku 1446. Nazwisko głównego jej architekta zatarło się w pamięci potomnych, ale pozostała legenda, którą w tej chwili przypomina nam nasz przewodnik.
— Widzicie panowie, — mówi on — tę wspaniałą, gotycką kolumnę. Stawiał ją pomocnik budowniczego, gdy ten, zmuszony był ztąd wyjechać, i na czas jakiś oderwać się od swojej pracy. Jest ona piękną, — nieprawdaż — ale bo też kosztowała życie swojego twórcy. Gdy główny budowniczy, po powrocie do Roslin, ją ujrzał, zachwycił się talentem swojego ucznia, ale zarazem przeląkł się, by ten z czasem nie zepchnął go na plan drugi. Szukał więc od tej chwili sposobności, pozbycia się niebezpiecznego rywala, i upatrzywszy stosowną chwilę, wykonał swój piekielny zamiar. Ta pyszna zatem
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/213
Ta strona została uwierzytelniona.
— 205 —