podziw budzą, była prędzej miłą kobietą, niż niepospolitą królową. Żywość jej umysłu, nie hamowana w dostatecznym stopniu gruntownością sądu, i ciepło jej serca, nie zawsze umiarkowane powściągliwością, doprowadziły ją do błędów i zbrodni. Namiętność jej do Darnleya, była silną, młodzieńczą, nieokiełznaną, a choć gwałtowne przerzucenie się jej do nienawiści, było naturalnem następstwem jego niewzajemności, niewdzięczności, obelg i brutalności, mimo to wszystko, nic, nawet zręczność Bothwella i wielkość usług, jakie jej oddał ten człowiek, nie są w stanie wytłomaczyć jej przywiązania do niego. Nawet wolne obyczaje jej wieku nie mogą usprawiedliwić tego pociągu królowej ku niemu, i ze wstrętem tylko możemy spoglądać na niecne i tragiczne sceny, będące następstwem tego stosunku. Ludzkość chętnie jednak rzuca zasłonę na tę stronę jej charakteru i raczej zgodzi się przypisywać jej postępki w tym względzie jej położeniu społecznemu, niż usposobieniom jej natury, i dlatego ubolewa chętniej nad pierwszem, niż potępia przewrotność tej ostatniej. Jej cierpienia, tak dobrze w stopniu, jak i w trwaniu, przechodzą wszystko tragicznością swoją, co wyobraźnia nasza byłaby w stanie stworzyć dla obudzenia sztucznego smutku i współczucia, i kiedy pomyślimy o nich, wtedy stajemy się nieledwie skłonnymi zapomnieć o jej
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/233
Ta strona została uwierzytelniona.
— 225 —