nazwane Ceremonial Entrance, wnet przed oczami naszemi ukaże się taki rozkład sal... Na prawo i na lewo szereg maleńkich gabinetów, gdzie w porządku, ale bez smaku, pomieszczone są różne produkty świata, w zachodnim końcu wystawa sztuki (Art Galleries), a we wschodnim, dwie olbrzymie sale, przeznaczone na schronienie dla najrozmaitszych maszyn. Rozrzućcie tu i owdzie po całej przestrzeni gmachu, większe i mniejsze pokoje restauracyjne, kawiarnie i zakłady spirytualjów, a będziecie mieli jakie takie wyobrażenie o wnętrzu wystawy, która pod protekcyą nieśmiertelnego Waltera Scotta, owego opiekuńczego bóstwa Szkocyi, stojącego tu na wzniesieniu w głównej sali, w nadnaturalnej postaci, — niby ocean, potoki i rzeki, od rana do późnej nocy chłonie w siebie fale ludzi, różnej płci, koloru i języka.
Przejdźmy się i my po jej wnętrzu. Od czego zacząć?.. Czemu w pielgrzymce naszej dać pierwsze miejsce?
Gdybyśmy, idąc za naturalnem upodobaniem naszem, na pierwszym planie chcieli postawić to, co nas zawsze i wszędzie najwięcej z płodów ducha ludzkiego zajmowało, wypadłoby zacząć pisać o sztuce. Ale sztuka i Anglja, lub Szkocya, to coś, co nie bardzo chodzi w parze... Zacznijmy więc od tego, co stanowi potęgę zjedno-
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/262
Ta strona została uwierzytelniona.
— 254 —