mieście na świat, w r. 1757 został optykiem uniwersytetu w Glazgowie, a następnie poświęciwszy się udoskonaleniu machin parowych, dokonał prawdziwej rewolucyi w ich budowie. Umarł w Heathfield, w r. 1819, ale nazwisko jego nie umrze nigdy, i póki dzisiejsze środki przerzucania się z miejsca na miejsce, nie zostaną zastąpione innymi, póty nazwisko to, znać i czcić będzie każdy, gdyż każdy temu, który je tak zaszczytnie nosił, tak wiele ma do zawdzięczenia.
Zaraz za Greenockiem, szeroka już i w tem miejscu Clyde’a, zamienia się jak Fortha pod Queensferry w prawdziwe morze, i jak morze bałwani się już gwałtownie za najmniejszym wiatru podmuchem. Widok też jej w tem miejscu należy do piękniejszych, jakie znam. Środkiem niewysokich ale wdzięcznych pagórków, płynie spokojnie świadoma potęgi swojej, i od rana do zmroku unosi na swoim grzbiecie tysiące statków w najprzeróżniejsze strony kuli ziemskiej. Kiedy się zatem stanie nad brzegiem jej pod Gurrockiem, miasteczkiem kąpielowem, rozsiadłem amfiteatralnie na jej stromym zachodnim brzegu, ma się przed sobą wtedy obraz tak wspaniały, że oderwać oczu od niego niepodobna. Masy wód białych, kołyszą ci się majestatycznie pod stopami, w czystem ich zwierciedle przeglądają się czerwone dachy domków
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/276
Ta strona została uwierzytelniona.
— 267 —