Bez szkody ziemscy prześladownicy
Wypuszczą na nas swe groty
Panno! wysłuchaj modłów dziewicy!
Matko! wysłuchaj sieroty!
Zdrowaś Maryo!“
∗ ∗
∗ |
Gdzie się zaczyna, a gdzie się kończy łańcuch Trosachu, na to pytanie nie tak łatwa odpowiedź. Rozsiane tu po całej przestrzeni góry, łączą się z sobą w tylu przeróżnych punktach, że rozgraniczenia przeprowadzić pomiędzy niemi niepodobna i zdają się być wszystkie grzbietem jednych i tych samych gór. Tak jednak nie jest, geograficznie bowiem każda z nich ma oddzielną nazwę, a ogólnem mianem Trosachu, zwą się te, które się ciągną zaraz za Loch-Katrinem.
Na progu ich stoi wspaniały hotel. Historya jego, to historya popularności tych stron. Dawniej, gdy prócz zapędzającego się za dziką kozą myśliwego, rzadko kto tu przyjeżdżał, stała w tem miejscu maleńka chatka, o paru zaledwie pokojach. Chatka ta rosła, rozszerzyła się naprzód w zajazd, a następnie w roku 1852, ustąpiła zupełnie miejsca wielkiemu hotelowi. Dziś więc największa liczba przyjezdnych, może tu znaleźć wygodne pomieszczenie, wszyscy też jak jesteśmy, mamy możność zaspokojenia w tym hotelu głodu, jaki w nas wszystkich obudził się, po parogodzinnej wędrówce po jeziorach.