w miejsce starego i brzydkiego Paryża, wspaniały, nowy, przeto dzięki temu wszystkiemu, Londyn jest jedynem w świecie w swoim rodzaju miastem, gdzie wprawdzie współcześni nic ładnego nie zbudowali, ale gdzie i niewiele otrzymali powabnego w spadku po przeszłości. Prawda, że ten spadek zamknięty jest niemal cały w granicach City, a West-End to zdobycz już dla Londynu w nowszych czasach, ale prawda i to, że Anglicy nigdy nie odznaczali się poczuciem piękna, i że ta dziwnie sprężysta i dzielna rasa, nigdy za estetyką wyścigów z powodzeniem nie odbywała. Więc nowe dzielnice Londynu uderzają wspaniałością, szerokie np. ulice West-Endu w niczem kanałów City nie przypominają, ale cała wspaniałość ich spoczywa jedynie w ogromie zdobiących je budowli, wielkich i rozległych jak fortece, i jak fortece pozbawionych wszelkiego dla oka interesu. Gdyby Londyn nie był w planie mej książki, wstępem jedynie do Szkocyi i z natury rzeczy nakazywał mi szersze niż na tem miejscu uwzględnienie, poparłbym przykładami powyższe zdanie, — tu tylko powiem, że wątpię, by kto nie podzielił zdania tego, zwłaszcza też ten, kto jak ja przerznął to miasto w najprzeróżniejszych kierunkach, kto nie żałował trudu i pieniędzy, by przyjrzeć się jego zewnętrznej fizyognomii, i z lotu nieledwie ptaka zajrzał oko w oko w to
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.
— 26 —