się z mego nauczyć, mimo, że wyrażam się wcale nieźle po angielsku, i w stosunkach prywatnych w Anglii i Szkocyi, posługiwałem się tym językiem bez trudności. Przyczyna tego tkwi w tem, że Szkot mówi po angielsku niezmiernie prędko i przez nos, i wtrąca do swej mowy przez patryotyzm mnóstwo wyrazów staroszkockich, które z wyrazami angielskimi niewiele mają wspólnego.
Rozprzestrzenienie się języka angielskiego w Szkocyi, odbiło się nader zbawiennie na całej literaturze angielskiej, liczba bowiem piszących w tym języku wzbogaconą została pierwszorzędnemi siłami. Tacy: Hume, Robertson, Smollet, Ferguson, Mackensie, Armstrong, Thomson, Adam Smith, Reid, Dugald Steward, Blair, Campbell, Mackintosh, Walter Scott i t. d., toć to gwiazdy pierwszej wielkości literackiej, których pozazdrościłoby piśmiennictwo najbogatszego narodu na świecie. A jeżeli prawdą jest, co powiada Charles, że charakter twórczości Szkotów, jest szlachetniejszy od angielskiego, i że pisarze ich, wnoszą do skarbnicy literatury angielskiej pierwiastki subtelności i czystości, jakie są obce pisarzom angielskim, to pojmiemy, jak wielkiem dobrodziejstwem dla cywilizacyi Anglii jest, iż z siłami umysłowemi jej dzieci połączyły się siły Szkotów, które ożywiły je i wsparły nowymi, świeżymi czynnikami.
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/320
Ta strona została uwierzytelniona.
— 311 —