Wprawdzie pod tym względem Canterbury współzawodniczy z Yorkiem o palmę pierwszeństwa, ale zdaje się, że Yorkowi palmy tej z rąk nie wydrze. Z powodu rywalizacyi z sobą tych dwóch miast, a raczej dwóch osiadłych w nich arcybiskupów, przypomina mi się, kiedy tu bawię, zdarzenie, które historya uświęca swoją pieczęcią i powagą. W czasie namaszczania jednego z królów Anglii, przybył pierwszy do kościoła na ceremonję arcybiskup Yorku i zajął naturalnie pierwsze przy tronie miejsce. W chwil kilka potem, nadchodzi duchowny dostojnik z Canterbury, a widząc zajęte przez niego pierwsze siedzenie i nie chcąc siadać na drugiem, sadowi się bez ceremonii na kolanach swojego rywala.
Co potem nastąpiło, o tem dzieje Anglii dyskretnie milczą, Anglik jednak, z którym o tem zdarzeniu mówię, utrzymuje, że arcybiskup Yorku miał wszelkie prawo usiąść pierwszy.
New-Castle nie ma takich wspomnień, ale nie towarzyszy mu też i podobna jak Yorkowi z powodu niego śmieszność. Jest to przedewszystkiem miasto interesu, zamieszkałe przez przedsiębierczą ludność, które energja jego mieszkańców, w związku z położeniem geograficznem nad wielką rzeką, niedaleko morza, wysunęły na plan pierwszy tu na północy. To też należy mu się z tego względu wzmianka, zwłaszcza
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.
— 29 —