Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.
—   51   —

siebie, wpadł na przypuszczenie, niczem co prawda nieuzasadnione, że on to był sprawcą tego chłodu. Zaledwie niechętni Ricciowi lordowie dostrzegli cień na stosunku króla do śpiewaka, aliści postanowili z tego skorzystać. Zręcznemi słowy rozbudzili w nim podejrzenie co do wierności małżeńskiej Maryi, zarzewie zazdrości toczącej już jego duszę, rozniecili w wielki płomień, i jak Szekspirowski Jago, z dziką już radością oczekiwali rezultatu swoich podszeptów i planów. Niedługo czekali, Darnley coraz więcej odpychany przez królowę, którą odstręczał jego charakter i namiętności, postanowił wywrzeć na Ricciu srogą zemstę, i zwierzył im się z zamiarów swoich, którym oni naturalnie przyklasnęli. Od tej chwili życie Riccia zawisło już tylko na włosku.
W sobotę więc wieczorem, dnia 9 marca 1565 roku, w tym właśnie pokoju jadalnym, Marya siedziała przy kolacyi. Towarzyszyło jej kilka osób: hrabina Argyll, komendant zamku, jej brat i siostra z nieprawego łoża, i wreszcie nieodstępujący ani na chwilę Riccio. Rozmowa toczyła się wesoło, Marya, niczego się nie spodziewając przysłuchiwała się opowieściom o wypadkach dnia, głos harfy kiedyniekiedy się rozlegał. Nagle drzwi sekretne prowadzące do komnat Darnleya otwierają się, i niespodziewanie ukazuje się w nich królewski małżonek. Po obe-