dnie zaliczoną byłaby do najwspanialszych okazów średniowiecznego gotyku na północy. Ale odbudowanie jej długo zapewne na siebie czekać każe, wiek praktyczny elektryczności i pary nieprędko pewnie weźmie się tu do roboty, i potomni, jak my dzisiaj, z ruin tylko domyślać się będą całości, tak jak ze wspomnień i piśmiennych śladów tylko, odbudowywać muszą charaktery historycznych osób, które tu na tem miejscu zasyłały modły do Pana.
Cóż o Holy-rood powiedzieć więcej? Chyba to, że na placu przed zamkiem w starym stylu stoi nowa fontanna, dźwignięta na tem miejscu staraniem męża królowej Wiktoryi. Fontanna o dziwacznych kształtach, niekoniecznie przyjemnie wpada w oko, ale na tle tego niezwykłego otoczenia, anachronizmem nie jest. Tylko że niepotrzebnie zasłania sobą widok bramy wchodowej, której pięknych linii, z dalszej odległości skutkiem niej obserwować nie można.
Holy-rood leży przy końcu najstarszej w mieście ulicy Canongate, i z odwiecznemi jej budowlami, zlewa się w miłą dla oka całość. Cóż-bo tam są za oryginalne, pyłem czasu pokryte domy. Kiedy opuścisz niewielki plac, na środku którego zamek stoi, i odwróciwszy się do niego tyłem, rzucisz wzrok przed siebie, zdaje ci się, żeś przeniesiony został cudem w średnie wieki.
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/66
Ta strona została uwierzytelniona.
— 60 —