rzucając na jej głowę anatemę za zgorszenie, jakie sprawiała tam swojem życiem.
Kroniki pałacowe głoszą, że dowiedziawszy się o tem Marya, zapragnęła zobaczyć fanatycznego starca, i wezwawszy go na audyencyą, spróbować, azali nie da się jej pokonać go tak jak innych, potęgą swoich wdzięków. Jakoż audyencya się odbyła, ale broń Maryi okazała się tu za słabą.
Wyszedłszy do niego w całym blasku korony i piękności, zagadnęła go o jego książkę, bezpośrednio zwróconą ku jej rządom: „Pierwszy głos trąby, przeciwko potwornemu trybowi postępowania kobiet“. (The first blast of the Trumpet against the monstrous regimen of women). Ale odpowiedź jego była tak zuchwałą i hardą, że z oczu jej puściły się potoki łez. „Zdaje się — rzekła mu, przyszedłszy nieco do siebie — że poddani moi, winni są posłuszeństwo wam, nie mnie, i że nie oni, ale ja im służyć muszę“, i z temi słowy odprawiła go ze swych komnat, przekonana, że jest wobec niego bezsilną. Jakoż bezsilną rzeczywiście była, kilkakrotnie spotykała się z nim jeszcze w życiu, ale zawsze rozchodziła w przeciwnym kierunku, dwie te bowiem tak sprzeczne natury, nie znosiły jedna drugiej, wyłączały się wzajemnie.
Dziwne robi wrażenie tu w tem posępnem
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.
— 65 —