Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

KOMETA



W mrokach wszechświata posępnych i czarnych,
Gdzie mieszka nicość, lęk i tajemnica,
Krąży kometa, wieczna tułacznica
Pośród przestworzy międzyplanetarnych.

I choć, pijana tą szaloną jazdą,
Wlecze za sobą warkocze z płomieni,
Nigdy nie zetknie się w wiecznej przestrzeni
Z drugą kometą, ze słońcem lub gwiazdą.

I tylko czasem, gdy losy tułacze
Zbliżą jej drogi do dróg naszej ziemi,
Nie mogąc dotknąć jej rękami swemi
Deszczem złocistych meteorów płacze.
 
I dusza moja w krążeniu dalekiem
Między miljony tylu dusz rzucona,
Chociaż wyciąga świetliste ramiona,
Nigdy nie może zetknąć się z człowiekiem!