Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

SPOWIEDŹ



Jestem samotny i smutny ogromnie.
Cicho w pokoju... za oknem śnieg prószy —
O biała, dobra siostro mojej duszy
Gdzie jesteś? czemu nie przyjdziesz dziś do mnie?

W zapadającym zmierzchu tej godziny,
Która zna tylko przebaczeń uśmiechy,
Chciałbym ci wyznać wszystkie życia grzechy
I wszystkie dotąd niespłacone winy.

I tę najkrwawszą pokazać ci ranę
Mojego serca, broczącego w ranach
I twarz ukrywszy na twoich kolanach
Wypłakać wszystko, co niewypłakane.

I wiedzieć, że się pochylisz najczulej,
Przed samym sobą biorąc mię w obronę
I szepniesz: wszystko jest ci przebaczone,
Bo masz na czole napis: multa tuli!