UŚMIECH
Dusza człowieka to lampa z kryształu,
Dana każdemu z nas w chwili urodzin,
Której knot spala się bardzo pomału,
Bo jest miernikiem wszystkich życia godzin.
W młodości światło jej jasno się pali
I tylko radość z siebie wypromienia,
Ale im później i im w lata dalej
Traci na blasku i sile płomienia.
Najczęściej życie lampę tak zaprószy,
Tak się smutkami jej ściany okadzą,
Że tli i kopci lampa naszej duszy
I blask jej ledwie widoczny pod sadzą.
Czasami tylko nagle się rozżarzy,
Jakby pod wiatru wiejącym oddechem
I wtedy światło jej błyśnie na twarzy,
A owe światło zowie się uśmiechem.
A jeśli w chwili natchnienia najrzadszej,
Ścigając sztuki swojej cel daleki,
Rzeźbiarz to światło wewnętrzne podpatrzy,
Powstaje dzieło, które przetrwa wieki.
Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/145
Ta strona została uwierzytelniona.