Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/171

Ta strona została uwierzytelniona.

POSŁANIE



Tym wszystkim, których wyrzuciła fala
Na brzeg choroby jałowy i pusty,
Którzy w tej chwili od domów swych zdala
Piją lekarstwo spalonemi usty.

Tym, którzy patrzą w drzwi szpitalnej celi,
Drogiej osoby wyczekując wejścia,
Która za chwilę duszę rozanieli,
Zanim zadzwoni klucznik do odejścia.

Tym, którym kredą na tablicy kreślą
Do gór podobne gorączki pomiary
I którzy z własną pozostali myślą,
Jakby zamknięci w pajęczynie szarej.

Tym, których oczy dobry sen nie klei
I noc się wlecze długo i bez końca,
Posyłam dzisiaj jaskółkę nadziei,
Posyłam dzisiaj złoty promień słońca.