Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.

DLA SIEBIE WIĘCEJ NIE PRAGNĘ
NICZEGO




Dla siebie więcej nie pragnę niczego,
Ani zaszczytów ani ziemskiej chwały,
Jeno anioły spokoju niech strzegą
Tych lat ostatnich, jakie mi zostały.

Jeno niech kiedyś ktoś sercem uklęknie
Przed najgórniejszym tonem mojej fletni
I niech dogasam tak cicho i pięknie,
Jako dogasa czasem wieczór letni.

Jeno niech krzewy dwa wątłe i młode,
Jedyna córka i wnuczka jedyna,
Wypiją z życia tą wszystką urodę,
Jaką przynosi nam szczęścia godzina.

I dnie niech będą im jak błękit nieba
A noce ciche, wybite gwiazdami
I niech nie jedzą codziennego chleba
Jak ja, gorzkiemi zroszonego łzami.