Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/236

Ta strona została uwierzytelniona.

POD ŻAGLEM CIEMNOBRONZOWYM



Pod żaglem ciemnobronzowym,
Wydętym wiatru pieszczotą,
W pogodny ranek na morze
Wyjeżdżam ze swą tęsknotą.

Jest cicho, tylko przy burcie
Czasami zaszemrze fala —
Niby wspomnienie dalekie
Brzeg się od łodzi oddala.

Goreje nad głową słońce
Podobne błyszczącej misie.
Od jego blasku zatoka
Od brzegu do brzegu skrzy się.

Na pełne morze płyniemy
Bez wiosła i bez sternika
Ku owej linji wyraźnej,
Gdzie niebo z morzem się styka.

I może raz nam się uda,
Zmierzywszy co niezmierzone,
Do horyzontu dopłynąć,
Zaglądnąć na tamtą stronę.

Dłoń moja prostuje żagle,
Gdy wiatr uderzy pod zły kąt —
Po płynnem srebrze płyniemy
Z tęsknotą moją do nikąd.