Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/258

Ta strona została uwierzytelniona.

PLOTKA



Choćbyś zasady miał kute w granicie
I był przejrzysty do samego środka,
Zawsze na drodze twojej stanie plotka,
Która zatruje ci spokojne życie.
Więc nigdy nie wiesz, co cię jutro spotka,
Kto w twoje plecy cios wymierze skrycie,
Choćbyś zasady miał kute w granicie
I był przejrzysty do samego środka.
 
Plotka wypiera się swego rodzica,
Jakby wzorować się chciała na Piotrze.
I wszędzie wciśnie się i wszędzie dotrze,
Bowiem jest szybka tak jak błyskawica.
Plotka jest lepka jak w lesie żywica,
Zwala każdego, kto się o nią otrze —
Plotka wypiera się swego rodzica,
Jakby wzorować się chciała na Piotrze.
 
Plotka jak woda przez palce przecieka,
Wymknie się nawet zaciśniętej dłoni.
Przed jej napaścią nic się nie obroni,
Ni prawość duszy, ni wartość człowieka.
Jest tak jak psisko, co za płotem szczeka,
Bo wie, że kij go mocny nie odgoni.
Plotka jak woda przez palce przecieka,
Wymknie się nawet zaciśniętej dłoni.