Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/291

Ta strona została uwierzytelniona.

WIELKI TYDZIEŃ



Znikła muzyka i przycichła radość,
Jakaś dłoń ciężka zdławiła uśmiechy.
Przed duszą naszą stają wszystkie grzechy,
Patrząc nam w lica obwleczone w radość.
 
I jak potwory w Marjackim kościele,
Które Matejko zostawił nam w darze,
Swoje paskudne wykrzywiają twarze
Mówiące duszy: grzeszyłaś za wiele!

Wejdźmy w kościołów mrok szarawo-złoty,
Gdzie w niszach, ciężką przywalonych skałą,
Leży Chrystusa umęczone ciało,
Przypominając nam dzieje Golgoty.

I patrząc w Boga lica przenajświętsze,
Który na Krzyżu cierpiał za nas tyle,
W cichej modlitwie choć na jedną chwilę
Wejdźmy w najgłębsze serca swego wnętrze.

A jakaś prawda, leżąca w ukryciu
Przed duszą naszą rozsunie zasłonę,
Że wszystko będzie temu odpuszczone,
Kto wiele kochał i cierpiał w swem życiu.