Strona:Omyłka.djvu/015

Ta strona została uwierzytelniona.

njował go kantówką[1] i w pierwszym wierszu zgóry wypisywał mi jako wzór do kaligrafji:
«...Ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie...»[2]
Temperował pióro, układał mi ręce i kajet na stole i posuwał kałamarz.
Potem obowiązany byłem ten sam wiersz przepisać sześć razy, głośno go powtarzając. Pan Dobrzański drzemał sobie teraz w fotelu, a ja śpiewającym głosem mówiłem:
— «...Ojczyzno moja, ty jesteś...»
— «Jak zdrowie!» — wrzasnąłem głośno.
Pan Dobrzański ocknął się.
— Dziękuję! — odparł poważnie.
Zdawało mu się, że kichnął, więc utarł nos w czerwoną chustkę i znowu zażył tabaki.
Powtarzało się to prawie codzień i stanowiło dla mnie jedyną rozrywkę przy lekcjach, tem bardziej, iż kaligrafja wypadała zawsze na końcu.
Zaraz po nauce jedliśmy razem obiad. Niekiedy gospodyni spóźniała się, więc po kaligrafji następowało jeszcze — powtarzanie na wyrywki.
— Kto cię stworzył? — pytał pan Dobrzański.
— Bóg Ojciec.
— Do... brze. A ile jest części świata?
— Siedm. Poniedziałek, wtorek...
— Źle, ośle!... Pytam o części świata.

— Pięć! pięć!... Europa, Azja, Afryka, Ameryka, Oceanja...

  1. Kantówka, kantka, kancik — kanciasta linijka, o czterech bokach równej szerokości, służy do szybkiego linjowania;
  2. urywek z pierwszego wiersza epopei Mickiewicza: «Pan Tadeusz».