doba i zbieraj grosze do kieszeni! Pan nie wierzy? Jak Boga kocham!
Spytałem z niedowierzeniem:
— Czyż rzeczywiście można zmyślać, co się podoba?
— Upewniam pana, że tak! No, coby pan naprzykład chciał, żeby jutro stało o panu w naszej gazecie?
Roześmiałem się:
— Napisz pan, że bardzo lubię ostrygi
— Dobrze! Jak ostrygi, to ostrygi...
Nazajutrz rano przeczytałem, ku wielkiemu swemu zdumieniu, w gazecie, w której pracował ów różowy młodzieniec, co następuje:
„Wobec panującej teraz epidemji cholery zajęliśmy się pytaniem: czy nie są z tego względu szkodliwe ostrygi? Z tego rodzaju pytaniem zwróciliśmy się najpierw do:
— Widzi pan — odparł sympatyczny lekarz — w gruncie rzeczy ostrygi są pożytecznym pokarmem, ale, naturalnie, nadmierne spożycie może wywołać niepożądane skutki.
Zainterpelowana z tejże racji popularna śpiewaczka.
oświadczyła, co następuje: