...Ten właśnie szorstki, rozkazujący okrzyk, stanowił najpierwsze wspomnienie Nory w jej posępnem, monotonnem i pełnem włóczęgi dzieciństwie.
Ten wyraz najwcześniej ze wszystkich słów wymówił jej słaby, niemowlęcy języczek i wraz z nim zawsze, nawet we śnie powstawały w pamięci Nory: chłód nieopalonej areny cyrkowej, odór stajni, ciężki bieg koni, suchy trzask długiego bata i żrący ból, nagle zagłuszający chwilowe lękliwe wahania się...
— Allez!
W pustym cyrku panuje zimno i mrok. Gdzieniegdzie, zaledwie przedarłszy się poprzez oszklone ramy, promienie zimowego słońca układają się słabemi plamami na pozłocie i purpurowym szkarłacie lóż, na tarczach ozdobionych łbami końskimi, i na chorągiewkach upiększających słupy areny; promienie te lśnią na matowych szkłach lamp elektrycznych i po stali trapezu, tam na tej strasznej wysokości, gdzie splątała się cała sieć maszynerji cyrkowej i sznurów. Oko zaledwie rozróżnia
Strona:Opętana przez djabła.djvu/113
Ta strona została przepisana.
A. KUPRIN.
„Allez!“
113