zarówno w seminaryum peplińskiem, jak w zarządzie dyecezyi i działalności pojedyńczych księży. Tłómaczy się to poprostu pragnieniem, aby nie osłabiać stronnictwa katolickiego przez wytworzenie się w nim przeciwieństw narodowych, które wówczas już, właśnie pod wpływem walki „kulturnej” i w następstwie wydawania pism polskich, zaczęły uwydatniać się silnie. Przytem zaś duchowieństwu chodziło także o utrzymanie w swoich rękach wyłącznego kierownictwa nad ludem, zagrożonego przez wzrastające wpływy kierowników narodowych; władza duchowna zaś
niewątpliwie, zwłaszcza pod rządami biskupa Rednera, dążyła zupełnie świadomie do germanizacyi.
Na Warmii polskiej ten stan rzeczy trwa dotąd. Tam centrum i katolicyzm do tej pory są równoznacznikami. Inteligencya świecka, która mogłaby objąć kierownictwo, nie wytworzyła się, a księża polscy, świadomi swojej narodowości i dążący do zachowania jej ludowi, są nieliczni. Tam też walka narodowa do tej pory nie rozwinęła się na szerszej przestrzeni i nie objęła szerokich warstw ludności, ale za to centrowcy, z udziałem księży pochodzenia polskiego, pracują z wielką gorliwością nad zgermanizowa-