Jak każda inna mowa, tak i polska zmieniała się z czasem. W dziejach języka naszego odróżniamy trzy okresy: najstarszy, przed wiekiem XV, średni, do końca w. XVIII i nowożytny, od początku w. XIX. Porównywając zmiany, które zaszły przez lat około tysiąca w naszym i np. w niemieckim języku, można powiedzieć, że u nas były one wcale nieznaczne: pieśń „Bogarodzica“ (ułożona podobno w połowie w. XIII) zrozumiała nam jest i dzisiaj, gdy np. zabytków starogórnoniemieckich i średniogórnoniemieckich Niemiec dzisiejszy bez pewnego przygotowania pojmować nie może.
Niema języka, któryby nie przybrał pewnej ilości wyrazów obcych, zwłaszcza od sąsiadów; to też i nasz, skutkiem wpływu łaciny, jako mowy kościoła i szkoły średniowiecznej, oraz języków plemion sąsiednich, wzbogacił się znaczną ilością wyrazów i zwrotów łacińskich, niemieckich, czeskich, ruskich, a później, gdy zaczęły działać wpływy romańskie, włoskich i francuskich.
Naród nasz, osiadając na ziemiach, które po dziśdzień zajmuje, przyniósł z sobą nietylko mowę, ale i pewien zasób pojęć i wiadomości, które nazwać można wiedzą ludową (z angielska folklor), literaturą niepisaną, tradycyjną, ustną, albo rzeczami ludowemi. Składa się ona: z pojęć o świecie zmysłowym i nadzmysłowym t. j. z wiadomości o wszystkich przedmiotach, nas otaczających, o początku i stosunku wszechrzeczy, o siłach i istotach nadprzyrodzonych, wreszcie o nas samych, o ciele i duszy; pojęcia te o ile nie są nam podane przez szkołę i kościół, lecz przekazane ustnie przez starsze pokolenia, nazywają się wierzeniami, jeżeli się odnoszą do rzeczy nadprzyrodzonych, a nauką ludową, ile się stosują do rzeczy naturalnych. Tak więc np. opowiadanie o Płanetnikach, którzy mają ciągnąć chmury, jest wierzeniem, bo prawi nam o istocie nadprzyrodzonej; zwyczaj zaś zawiadamiania pszczół o śmierci gospodarza jest okazem niewyrozumowanego wprawdzie, ale wyraźnego już wnioskowania zoologicznego i psychologicznego. Tę część pierwszą wiedzy ludowej można nazwać filo-