Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ III.
Jako Twardowski wyrósł i jako szedł do piekła cyrograf odbierać.
Dziecię trzeba było ochrzcić. Posłał ojciec po księdza do Proszowic i sprosił w kumy sąsiadów, ale dyabeł nie spał. Kumy przyjechali, a księdza posłaniec zastał na marach:
Posłano po drugiego, drugi był śmiertelnie chory. Trzeci wybrał się w drogę, ale w drodze go konie poniosły i potłukły.
Zniecierpliwiony ojciec, widząc w tem dyabelskie sztuki, sam pojechał po czwartego; ten, wiedząc już o przypadkach trzech pierwszych, a lękając się dla siebie czego złego, zwłaszcza że chodziły o tem jakieś wieści dziwaczne, nie wiedzieć przez kogo rozsiane, za nic pojechać nie chciał.
Niezrażony tem szlachcic, pojechał do Krakowa i proboszczowi u św. Floryana całą rzecz wyjawił. Ten pobożny staruszek, namyśliwszy