Strona:Oppman, Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/034

Ta strona została uwierzytelniona.

niemi ucichła wrzawa piekielna, wszystko zamilkło i poczet czarnych dyabłów przestraszonych wybiegł naprzeciw.
Chłopiec tymczasem śpiewał i kropił na wszystkie strony.
— Czego tu chcesz, duszo czysta? — zapytał jeden. — Czego tu chcesz? czego tu chcesz? — powtórzyli chórem inni; a wszyscy odskakiwali i kurczyli się na każde ruszenie kropidła.
— Chcę i szukam cyrografu, danego na moją duszę przez ojca — odpowiedział Twardowski i śpiewał dalej i kropił znowu. Dyabli znikli, on szedł w głąb, aż do najciemniejszej jaskini, w której siedział sam Lucyper, wódz i głowa zepchniętych z nieba aniołów.
Gdy i tu kropidłem począł wywijać jak szablą chłopiec, a szatani opatrzyli, iż go z żadnej strony pochwycić nie mogli, gdyż był czysty i niczem od spowiedzi niepokalany, poczęli z nim wchodzić w układy. Powiedzieli mu z początku, iż cyrograf zginął, i traktowano go w zamian pieniędzmi.
Potem chcieli mu dać sto lat życia i młodość aż do śmierci.
Potem sławę, jakiej nikt jeszcze nie miał.
Potem godność, jakiejby zażądał.
Potem władzę, jakiejby sobie życzył.
Potem powiedziano mu, że dyabeł, który od jego ojca wziął cyrograf na jego duszę, nie znaj-