Ta strona została skorygowana.
Kiedy Twardowski podpisem swoim zamknął spisaną umowę na ogromnym pergaminowym zwicie i pieczęć swoją, jak błazen, na czarnym wosku wycisnął (błazny pieczętowali na czarnym wosku) — kur zapiał po raz pierwszy w oddaleniu. Wszystko znikło. Promyk blady wschodzącego dnia uderzył jego oczy znużone. Sparł się na łokciu i, broniąc się snu, usnął mimowoli