Strona:Oppman, Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/101

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XII.
Co mistrz we czwartek widział na Łysej górze.

Siedział mistrz znudzony wszystkiem, co uczynił i widział, i cniło mu się tak, że już nie wiedział co począć z sobą, aż nagle zerwał się z ławy i, jakby mu błysnęła znagła myśl nowa a zabawna, w głos krzyknął:
— Pojadę na Łysą górę!
Był to właśnie czwartek, kiedy się tam wszystkie duchy i czarownice zbierają.
Był to sejm czarownic i duchów.
Ledwie pomyślał mistrz, już siedział na malowanym koniu i, rzuciwszy garścią sen na Maćka, drzemiącego w kącie izby, wyjechał kominem. Był już zmierzch, wiatr dął z północy, księżyc czerwony, otoczony chmurą, wychodził z pod ziemi powoli; dokoła mistrza orszak jego leciał: nietoperze, sowy, puhacze, dziwne jakieś i niewidziane po dniu stworzenia. W powietrzu sły-