zach stoją klatki ze lwami, w każdej zaś klatce siedzi lady z różdżką oliwną. Za wozem postępuje słoń, pokryty kobiercem, z wieżą na grzbiecie i łucznikami w wieży. Trąby grają, bębny biją, lwy ryczą, bicze klaskają, słowem, cała karawana, jak gomon [1], posuwa się naprzód z hałasem i wrzawą. Niedosyć na tem: za słoniem toczy się maszyna z kominem, jak u lokomotywy, podobna do organów, na której para gra, a raczej kwiczy i wyświstuje najpiekielniej narodowe «Yankee Doodle» [2]. Chwilami para dłużej zatrzymuje się w dudzie, a wtedy z dudy wychodzi zwyczajny świst, co jednak nie zmniejsza entuzjazmu [3] tłumów, które, słuchając tej pieśni kwicząco-parowej, nie posiadają się z radości. Amerykanie krzyczą: hurra! Niemcy: hoch! Meksykanie: e viva! Cahuillowie zaś wyją z zadowolenia, jak dzikie zwierzęta, które pokąsał giez [4].
Tłumy ciągną za wozami, miejsce naokół cyrku wyludnia się, papugi przestają wrzeszczeć, małpy przewracać koziołki. The greatest attraction nie bierze jednak udziału w procesji. Na wozach niema ani «niezrównanego na bacie» dyrektora, ani niezwyciężonego «Orsa», ani «anioła powietrznego, Jenny». To wszystko chowa się dopiero na wie-
- ↑ Gomon — hałas, wrzawa, wrzask; tu: zjawisko bajeczne: pochód z muzyką zwierząt, roślin i kamieni;
- ↑ Yankee-Doodle (czyt. Janki-Dudl) — nazwa dawniejszego śpiewu narodowego Amer. Półn.;
- ↑ entuzjazm (z greck.) — zapał, uniesienie;
- ↑ giez — rodzaj owadów dwuskrzydłowych z rodziny much; składa jajka w ciele wielu zwierząt ssących (koni, wołów, owiec i t. p.) i tem sprawia im męczarnie.