Strona:Orso Sachem (Sienkiewicz).djvu/035

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co to? — pytała dziewczynka. — Gdzie my jesteśmy?
— W pustyni.
Rozbudziła się zupełnie.
— A tam co za światło?
— Tam mieszka jakiś człowiek. Będziemy jedli.
Biedny Orso był bardzo głodny.
Tymczasem byli już blisko ogniska. Pies szczekał coraz gwałtowniej, a stary człowiek, siedzący przy ogniu, przysłonił oczy i patrzał w ciemność. Po chwili spytał:
— Kto tam?
— To my... — odpowiedziała cienkim głosikiem Jenny — i bardzo nam się jeść chce.
— Zbliżcie się! — rzekł stary człowiek.
Wyszedłszy z za wielkiego głazu, za którym byli ukryci, stanęli oboje przed ogniem, trzymając się za ręce. Starzec spojrzał na nich zdumionemi oczyma; z ust jego wyrwał się mimowoli okrzyk:
What is that? [1]
Ujrzał bowiem zjawisko, które w bezludnych górach Santa-Ana mogło każdego zdziwić. Oto i Orso, i Jenny mieli na sobie cyrkowe kostjumy. Śliczna dzieweczka, ubrana w różowe trykoty i krótką spódniczkę, pojawiwszy się nagle, wyglądała w blasku ognia, jak jaki sylf fantastyczny [2]. Za nią stał chłopak o niezwykłych kwadratowych

  1. What is that? (ang.) — co to jest?;
  2. w wiekach średnich wierzono w istnienie istot nadprzyrodzonych, napowietrznych, zwanych sylfami.