Strona:Orzeszkowa E. - Panna Antonina (zbiór).djvu/062

Ta strona została uwierzytelniona.

Było tam jeszcze w szkatułce tej kilka innych przedmiotów, starannie chowanych: spory zeszyt notat i wyciągów z książek, najróżniejszej natury; długi spis tytułów dzieł, przez całe życie przeczytanych, jako też imion ich autorów, słowem ślady i pamiątki długoletniego, żarliwego kształcenia się.
Nawznak leżąc, z przymkniętemi od zmęczenia oczyma, panna Antonina wynalazła w szkatułce jeden jeszcze papierek, a gdy go rozwinęła, zobaczyłam mały kąsek i trochę okruch czarnego chleba.
— To z mego pokoiku... tego, w którym pani bywałaś. Łamałam się tam z biednemi dziećmi czarnym chlebem wiedzy mojej i moich dostatków... Zmieniając mieszkanie, wzięłam go trochę na pamiątkę...
Potem przez dość długi szereg dni następnych, znajdowałam najczęściej pannę Antoninę pogrążoną w rozpatrywaniu zawartości swej szkatułki. Im słabszą była i więcej cierpiała, tem pilniej i nieustanniej przyglądała się przedmiotom, z papierków odwijanym. Przestała już zapytywać o to, co na świecie słychać. Często zdawała się zapominać o obecności mojej.
U ogromnego, nagiego okna z robotą siedząc, długie chwile przypatrywałam się jej, gdy